W 1920 r. Polacy musieli ponownie bronić dopiero co odzyskanej wolności. W szybkim tempie do Warszawy zbliżała się Armia Czerwona. Mieszkańcy stolicy widzieli coraz mniejszą szansę na ocalenie. Ochotnicze oddziały podążały na front, a w mieście trwała żarliwa modlitwa o ratunek.
Według relacji wielu świadków Maryja na nią odpowiedziała. Wzięci do niewoli jeńcy rosyjscy mówili o widzeniu postaci, która broniła im dostępu do miasta. Szczegółowo na ten temat piszą ks. Józef Maria Bartnik i Ewa Storożyńska w książce „Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą. Dzieje kultu i łaski” (2011).
Nacierający 14 sierpnia na Warszawę bolszewicy opowiadali o wizji kobiety w niebieskiej sukni, trzymającej naręcza „jaśniejących prętów” lub „piorunów”. Po raz drugi Maryja miała ukazać się 15 sierpnia 1920 r. podczas bitwy pod Wólką Radzymińską. Rosjanie ujrzeli na ciemnym niebie ogromną i pełną mocy kobiecą postać, od której biło światło. Wokół głowy jaśniała świetlista aureola, a w dłoni trzymała przedmiot podobny do tarczy, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski.
Pośrednimi świadkami tych wizji byli także mieszkańcy okolicznych wsi, do których uciekali w popłochu rozgromieni żołnierze Armii Czerwonej, przyznający, że uciekają nie tyle przed wojskami polskimi, co przed „Carycą – Matier Bożju”.
Rola Maryi w obronie Warszawy, choć nie została ze strony kościelnej zbadana i potwierdzona, weszła do powszechnej świadomości ludzi tamtego czasu. Widać to chociażby na obrazie Jerzego Kossaka „Cud nad Wisłą” (1930), gdzie na niebie ukazana jest postać Maryi i rycerstwo nacierające wraz z polskimi żołnierzami na przerażonych bolszewików.
W czasie II wojny światowej obraz został zamurowany w piwnicach budynku Archiwum Akt Dawnych, a następnie przewieziono go do Walendowa. Prymas Wyszyński rekoronował wizerunek 7 października 1973 r., a Najświętsza Maryja Panna Łaskawa została ogłoszona główną patronką Warszawy (tym razem za zgodą Watykanu).